Zobaczyć wydrzyka wielkiego (Stercorarius skua) to marzenie chyba każdego ptasiarza w Polsce. Dzisiaj nam się udało i to po niecałych 45 min. od rozpoczęcia seawatchingu! Wiejący od kilku dni silny zachodni wiatr sprawił, że sporo ptaków rozpoczęło migrację wzdłuż wybrzeża, stąd też co ranek ustawaliśmy się na punkcie obserwacyjnym w Łazach.
(zbiorcze wyniki są pod linkiem: http://maciejbuchalik.blogspot.com/2014/08/seawatching.html)
Ptak pojawił się dokładnie w tej chwili w której Wojtek stwierdził, że chyba po ptakach, bo od dłuższego czasu nic już nie leci. I wtedy głośny okrzyk - WYDRZYK - pokazał jak bardzo się mylił..:) W lunecie ptaka rozpoznałem praktycznie od razu, problem był tylko jeden - opanować emocje i zrobić dokumentację fotograficzną! Na szczęście ptak był na tyle blisko brzegu (widoczny był nawet gołym okiem) i tak spokojnie, powoli leciał, że udało nam się zrobić kilkanaście zdjęć. Co ciekawe, właśnie ta zaskakująca bliskość brzegu sprawiła, że ptaka o mało co byśmy przegapili (lunety były nastawione na pełne morze, a wydrzyk pojawił się w dolnym polu wizjera i to na g. 11-tej - czyli wcześniej ptak spokojnie minął nasze punkty obserwacyjne rozstawione na g. 14-tej i 12-tej...).
Czułem, że warto szukać rano ptaków - liczyłem, że może jakiś wydrzyk się trafi, ale i tak skua była totalnym zaskoczeniem - takie są ptaki! [lifer]
Jest to 38 obserwacja tego gatunku w Polsce i pierwsza od 2011r.
Obs. Maciej Buchalik, Wojciech Janecki i Wojciech Janecki Junior.
ps)
ps) orzeczenie Komisji Faunistycznej nr 14159 z grudnia 2014 r.: akceptacja