Wielogodzinne wpatrywanie w morze bywa frustrujące, zwłaszcza gdy nic specjalnego się nie dzieje. Tak właśnie zapowiadał się ten dzień. Wiatr zupełnie odpuścił, zrobiła się piękna piknikowa pogoda a ptaków było jak na lekarstwo. Tak by pewnie pozostało gdyby nie okrzyk Roberta, że wzdłuż plaży leci ciekawy ptak - chyba rybitwa popielata (Sterna paradisaea)! Kto wie, czy takie oznaczenie by nie pozostało by do końca, gdyby ptak postanowił lecieć dalej. Ten jednak niespodziewanie zakończył lot, lądując na plaży kilkadziesiąt metrów dalej. Nie zastanawiając się wiele poderwaliśmy nasze szanowne tyłki licząc na dobre zdjęcia. No i udało się nam zrobić całkiem zacną dokumentację, bo ptak był zupełnie niepłochliwy. Gdy już emocje opadły (popielatka to dla Michała byłby lifer), kontrolnie zerknęliśmy do Colllinsa i tu... zaczęła się prawdziwa wojna nerwów! Przecież dorosła rybitwa popielata ma czerwony dziób, a ten ptak miał go wyraźnie czarny! Pojawiły się coraz to różniejsze oznaczenia, od życzeniowej rybitwy krótkodziobej (Gelochelidon nilotica), aż po rybitwę różową (Sterna dougallii)... W każdym tym przypadku, coś nam jednak ostatecznie nie pasowało. A to kolor dzioba, o to nie taki kolor nóg. Ptak o takich barwach nie był nam znany, ani nie był zamieszczony w atlasie. Ostatecznie, niezawodny w takich sytuacjach okazał się kontakt z Pawłem Malczykiem z Komisji Faunistycznej - wstępna diagnoza Sterna hirundo longipennis!!! Gdyby to okazało się faktem byłaby to zaledwie druga obserwacja w Polsce (pierwszy raz ten azjatycki podgatunek rybitwy rzecznej został stwierdzony w Ujściu Warty w maju br). Nic dziwnego, że tego ptaka nie ma w Collinsie, on praktycznie nie zalatuje do Europy :)
* orzeczenie Komisji Faunistycznej nr 14013 z grudnia 2014: Sterna paradisaea