niedziela, 26 sierpnia 2012

Mornelowe przygody plus bonus

Dzisiaj po południu było jasne, że warto wrócić w okolice Kleszczów i Rzepkowa, gdzie wczoraj rewelacyjne leciały drapole.

Po dotarciu do celu poczatek był obiecujący, bo pierwszym ptakiem była kania ruda (Milvus milvus).

Jednak, po chwili zrobiło się czarno i o ptakach można było zapomnieć na dłuższą chwilę.


Co gorsza, po zakończeniu pogodowego armagedonu, pole które wydawało się bardzo obiecujące było już zajęte...


W tej sytuacji, nie spodziewając się już niczego -  ostatnim spojrzeniem przed wyjazdem postanowiliśmy sprawdzić okolicę. Na polu pojawiły się czajki, były też siewki złote i zaraz, - tam są chyba mornele (Charadrius morinellus)!!!


Do ptaków było dobre 300 m., podchodząc nieco udało się stwierdzić aż 16 osobników.


A tu jeszcze nagle, spod nóg ze ścierniska zerwała się duża sowa! Tak wygląda tylko uszatka błotna (Asio flammeus). Uff, wystarczy.



Dropole tego dnia rzeczywiście leciały słabiutko..